Nietypowe sposoby publikowania na szybko

Choć przy obecnym kształcie kryteriów ewaluacji pracy badawczej, monografie i artykuły w recenzowanych czasopismach mają niezaprzeczalnie największe znaczenie w dorobku naukowca, jako zwolennicy otwartej komunikacji naukowej uważamy, że warto czasem otworzyć się na słabiej punktowane, ale za to mniej sformalizowane sposoby dzielenia się wynikami badań. 

Zapytacie może: po co? Oczywiście, aby szybciej dotrzeć do potencjalnych odbiorców i odbiorczyń, sprawdzić, czy wyniki naszych badań wzbudzają kontrowersje (albo zaintrygowanie!) w środowisku, a także dać znać potencjalnym zainteresowanym, że danym tematem się zajmujemy. 

Poniżej prezentujemy kilka nietradycyjnych form publikacji. Część jest całkowicie nieformalna, a część jest już częściowo akceptowana w systemach ewaluacji. Niektóre nie są stosowane na szeroką skalę w humanistyce – ale nie znaczy to, że nie możemy tego zmienić. 

Preprinty i mikropublikacje

Mikropublikacje” – recenzowane opracowania wyników badań, nieopatrzone jeszcze rozbudowaną naukową narracją i kontekstem. 

„Micropublication”

Przykładem tego typu publikacji jest czasopismo z obszaru nauk o życiu pt. „Micropublication”. Wymagania redakcji, mimo, że niższe niż w tradycyjnym czasopiśmie naukowym, są nadal wysokie: teksty muszą być oryginalnymi pracami i prezentować wyniki procedury badawczej. 

Nam podoba się w tym rodzaju publikacji to, że skupia się na „surowych” badaniach, dając czytelnikom możliwość skonfrontowania swoich tez na stosunkowo wczesnym etapie prac. W przypadku „Micropublication” wartościowe jest również to, że dbają o metadane publikowanych tekstów oraz ich obecność w dużych bazach agregujących treści, takich jak PubMed czy Google Scholar.

Naszym zdaniem coś takiego mogłoby funkcjonować również w niektórych dyscyplinach humanistyczno-społecznych, m.in. w socjologii czy w historii.  

Preprinty ta forma publikacji ma długą tradycję w naukach ścisłych czy medycznych, co wynika z konieczności niekiedy szybkiego poddania wyników badań krytyce środowiska naukowego. Nie oznacza to jednak, że humanistyka nie wypracowała własnych, podobnych form publikowania treści. 

Przykładem preprintów są raporty z badań grantowych, publikowane na stronach projektów lub w repozytoriach, a nawet tzw. working papers. Obie te formy pozwalają naukowcom na publikację wyników bez potrzeby dostosowania treści do wymogów poszczególnych wydawców czy czasopism. To okazja do tego, aby uporządkować zgromadzoną wiedzę i nie trzymać jej w szufladzie na czas pracy nad bardziej wymagającymi i wyżej punktowanymi publikacjami. Praktykuje to od lat OPERAS, który wszystkie raporty i opracowania powstałe w trakcie trwania grantów publikuje  w otwartym repozytorium Zenodo, a także na stronie konsorcjum. 

Blogi naukowe

To jedna z najprostszych i najbardziej zindywidualizowanych form publikowania wyników badań na ich wczesnym etapie. 

Dzięki otwartej formule każdy blog jest konstruowany przez autora, który narzuca swoim treściom formę i długość, decydując o charakterze przedsięwzięcia. Mamy więc blogi bardzo naukowe, na których badacze i badaczki dbają o rzetelność przekazu i stosują sformalizowany język, jak i propozycje dużo mniej formalne, którym bliżej do osobistej strony internetowej, niż naukowego notatnika. 

W tym zestawieniu interesują nas raczej te blogi z tej pierwszej grupy – czyli naukowe próby komunikowania wyników badań na wczesnym etapie ich realizacji. 

Badacze i badaczki na granicy

Blog Naomi Truman na platformie Hypotheses

Profile w Social Mediach

To nowa i nie do końca jeszcze odkryta, naszym zdaniem, przestrzeń publikacyjna. Niektóre media społecznościowe, jak np. Youtube,  już od lat słyną z tego, że można na nich znaleźć treści naukowe lub popularno-naukowe, inne natomiast, takie jak Instagram, nie zostały jeszcze przez naukowców w pełni wykorzystane. 

Oprócz profili prowadzonych przez instytucje można również znaleźć kanały indywidualnych badaczy lub zespołów badawczych, nakierowane na promocję wyników działań naukowych. W Stanach Zjednoczonych pojawiło się nawet określenie science communicator”, które ma podkreślać drugę rolę, jaką odrywają w akademii. Choć jest to działalność obecnie popularniejsza wśród ścisłowców, humaniści też mogą próbować takiej komunikacji. 

Dla tych, którzy chcą zacząć, polecamy kanał Shine. Science na temat właśnie komunikacji naukowej, prowadzony przez oceanografa Pierre’a Oliviera.

Magdalena Wnuk